poniedziałek, 11 lipca 2011

MANIFEST - Do autorów projektu zaostrzenia ustawy aborcyjnej

Cieszymy się ze wspaniałej i głęboko moralnej inicjatywy ustawodawczej Biskupów i Posłów, która ma na celu uchronienie świętego niewinnego życia przed nieodpowiedzialnymi kobietami! Doceniamy wkład odwagi, konieczny wobec nastawania na obrońców życia przez cywilizację śmierci.

Z powodu postępującej jak rak fałszywej emancypacji będącej degradacją kobiet, i odejściem od naturalnego powołania, kobiety zaczęły przejawiać samowolę. Stały się niewrażliwymi egoistkami, przedkładającymi swoje dobro nad cud życia!

Jeśli położymy na obiektywną szalę wartość moralną dorosłej kobiety i wartość nienarodzonego życia, łatwo przyjdzie nam uznać, że to właśnie owo niewinne życie powinniśmy cenić wyżej. Współczesne kobiety, skażone feministyczną ideologią i zdegenerowane fałszywą emancypacją wyobrażają sobie, że wolno im decydować o wszystkim! Że są w swoich instynktach moralnych mądrzejsze od Ojca Świętego, Biskupów i całego Polskiego Episkopatu. Taka mania wielkości połączona z brakiem wiedzy i prawdziwej moralności prowadzi do tragicznych skutków!

Kobieta, szczególnie ta zgwałcona lub niedojrzała 10-letnia dziewczynka podlega zbyt silnym emocjom, by móc podejmować poważne decyzje, dlatego to Posłowie i Biskupi powinni uchronić ją przed mordowaniem dzieci. Malutka morulka jest przecież bardziej dzieckiem, bo jest bardziej bezbronna i niewinna, niż, powiedzmy, przedszkolak, który jest mniej bezbronny, bo potrafi na przykład ugryźć. Po dokonaniu zbrodni aborcji kobiety do końca życia cierpią z powodu tego nikczemnego czynu. Pozbawiając się cudu macierzyństwa, morderczynie żałują, że nie mogą na co dzień patrzeć w oczy dziecka, dzięki czemu mogłyby wybaczyć również i gwałcicielowi. Aborcja, a mówiąc wprost: morderstwo, nie tylko pozbawia życia dziecko, ale również odbiera szansę na piękne chrześcijańskie pojednanie!

Czy Jan Paweł II nie spotkał się z Ali Akczą? Czy mu nie wybaczył? Niech postawa Ojca Świętego będzie dla drogowskazem dla matek! Nie dla nas - obrońców! My obrońcy nie jesteśmy od wybaczania! Pamiętajmy, ze Biskup Pernambuco obłożył klątwą lekarzy, którzy (powołując się demagogicznie na konieczność ratowania życia 9 letniej dziewczynce zgwałconej przez ojczyma) pomogli w przerwaniu ciąży, w morderstwie. Obłożył klątwą niemoralną dziewczynkę - morderczynię, i jej niemoralną matkę. Nie obłożył zaś klątwą ojczyma, bo wiedział, że to dzięki niemu powstał cud życia. Gdyby Ojciec Święty był 9-letnią zgwałconą przez ojczyma dziewczynką? Nie bójmy się takich pytań! On nie zawahałby się oddać życia przy porodzie.

Podobnie ma się sprawa z matkami, których życie jest rzekomo zagrożone! Wyobraźmy sobie, że taka kobieta pod wpływem chwilowych emocji decyduje się egoistycznie zabić dziecko w obronie swojego życia. I co gorsza przeżywa! I po co? Po co żyć ma morderczyni? Co z tego, że ma już trójkę dzieci, którymi musi się opiekować. Odpowiedzmy sobie szczerze – czy lepiej by dzieci te miały niewinną, świętą matkę w niebie, czy żeby wychowywały się na co dzień z morderczynią? Pamiętajmy, że naraża przez to pozostałe dziatki na syndrom Ocaleńca, na to, że w nocy śnić się im będzie ich zabity braciszek czy siostra.

Spójrzmy na sytuację, gdy zagrożone jest tylko zdrowie kobiety! Czy nie lepiej by dziecko miało matkę, która zna wartość cierpienia? Czy naprawdę możemy pozwolić, by kobieta pod wpływem nieracjonalnych emocji i strachu przed utratą zdrowia mogła decydować o czyimś życiu? Jeśli któraś kobieta chce egoistycznie traktować swoje ciało jako jedynie swoją własność – mówimy nie! Nie po to rodzą się kobiety, by odmawiać rodzenia!. Ciało kobiety nie może stanowić jej własności, gdyż wtedy dochodzić może do mordowania dzieci na niewyobrażalną skalę! W tym myśleniu powinniśmy być konsekwentni. Jeśli kobieta urodzi już dziecko, nadal nie powinna traktować swojego ciała, jako swojej własności. Jest ono dziecka jej mieszkaniem, i jest rezerwuarem dóbr, które temu dziecku się należą. Poczynając od mleka, w które Bóg i natura ją wyposażyły, a kończąc na wszystkim, co pochodzi z jej ciała, a może przydać się dziecku, może ratować jego życie.

Doceniając ogromnie działania Biskupów i większości Posłów wolnej Polski – pragniemy z pokorą zwrócić uwagę na pewne niedopatrzenia w projekcie ustawy. Proponujemy wprowadzenie dodatkowych zapisów, które pozostają w całkowitej zgodzie z duchem tego etycznego projektu.

A zatem - ponieważ każda zgwałcona kobieta w ciąży, i każda kobieta w ciąży, która boi się utraty życia, i każda dziewczynka zgwałcona przez kogoś z rodziny, i każda kobieta, w ciąży, która bardziej troszczy się o swoje zdrowie i posiadane już dzieci – niż o dobro dziecka nienarodzonego – ponieważ każda taka kobieta w ciąży jest potencjalną morderczynią, powinniśmy działać również prewencyjnie! Kobiety takie powinny być nieustająco monitorowane, a o ile będzie to możliwe również gromadzone w specjalnych domach, bez możliwości wyjścia i dokonania morderstwa, aż do czasu porodu.

Ponieważ względem praw dziecka nienarodzonego kobieta nie jest posiadaczką i jedyną dysponentką swojego ciała, proponujemy rozciągnąć to prawo i zapisać w ustawie prawny obowiązek dzielenia się każdym elementem swojego ciała z dzieckiem aż do śmierci. Tak, by, kiedy na przykład dziecko będzie potrzebowało przeszczepu nerki – matka będzie miała prawny obowiązek oddania owej nerki dziecku. Wiele kobiet zrobiłoby to i bez ustawy, ale lepiej nie ryzykować. W sytuacji, kiedy dziecku po wypadku brakowałoby więcej organów, matka powinna prawnie zostać zobowiązana do zgody na błogosławione przekazanie wszystkich narządów potrzebującemu dziecku. Od razu uprzedzamy ataki: ciało ojca prawem natury i Boga stanowi jego integralną własność, on nie karmi, nie nosi ciąży, a zatem nie ma obowiązku dzielić się swoim ciałem.

Trzecia i ostatnia propozycja zmiany w projekcie wiąże się z faktem, o którym zbyt często się dziś zapomina/. Wiadomo że ok. 60% nienarodzonych dzieci jest zabijanych samoistnie do końca pierwszego trymestru. Wiąże się to z procesem menstruacji. Kto wie ile dzieci udałoby się ocalić przed śmiercią gdyby udało się w jakiś sposób wpłynąć na te procesy. Po pierwsze owe „samoistne poronienia menstruacyjne”, których ponoć kobiety nie są świadome mogą być spowodowane niewłaściwym prowadzeniem się, paleniem papierosów, złym odżywianiem, brakiem wstrzemięźliwości seksualnej, piciem alkoholu, bądź egoistycznym i bezmyślnym uprawianiem sportów. Gdyby wprowadzić monitoring nieświadomych poczęć i gdyby każda kobieta miała obowiązek prawny raz, albo lepiej dwa razy w miesiącu poddawać się testom ciążowym, być może – odpowiednio pokierowana – mogłaby urodzić to dziecko, zamiast nieumyślnie powodować jego śmierć. Oczywiście sposób zachowania kobiety w ciąży musiałby również zostać uregulowany prawnie. Np. Dlatego kobietom w wieku od lat 13 do 65 należałoby zakazać jazdy samochodem i motocyklem wchodzenia po schodach, uprawiania jakichkolwiek sportów, palenia papierosów, picia alkoholu, zażywania leków przeciwbólowych, i tym podobnych zagrażających działań. Złamanie któregokolwiek z zakazów powinno być traktowane jako próba zabójstwa, a jeśli poronienie zdarzy się przed wykryciem ciąży, prawo winno je traktować jako nieumyślne spowodowanie śmierci.

Powyższe rozwiązania mogą zahamować holocaust nienarodzonych. Wymaga to jednak większej odwagi i radykalniejszych działań. Pełną spójność i egzekucję prawną uzyskamy dopiero w momencie zrównania prawnego parodniowego człowieka poczętego z człowiekiem narodzonym, i zrównaniu aborcji z morderstwem! Kara śmierci za aborcję powinna wtedy zostać uzupełniona karą za nieumyślne spowodowanie śmierci w przypadku poronienia!

Pozostając w głębokiej wdzięczności za przejęcie moralnej odpowiedzialności za kobiety przez Biskupów i Posłów RP postulujemy, by w swojej słusznej krucjacie zechcieli wziąć pod uwagę nasze postulaty. I niech pójdą krok dalej, bo przecież dziecko niepoczęte – też jest święte!


z poważaniem,
Inicjatywa „Życie dla płodów – śmierć dla matek”

1 komentarz:

  1. Świetne! Porywające, inteligentne, pełne humoru, pod którym skrywa się prawdziwy dramat kobiet, czyli nas.
    Jestem zachwycona! :)

    OdpowiedzUsuń